czwartek, 8 maja 2014

ZNÓW ONA

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych. Matura ustna zdana na 75% z czego bardzo się ciesze, jednak byłam taka zestresowana, że pochłonęłam pół tabliczki czekolady.... w domu obiad później 2kanapki... jeszcze później olejne 3 ale Ona znów przyszła, przypomniała mi, że mogę się ich pozbyć - przecież wystarczy zmówić modlitwę na toaletą...
Tak, wiem. Obiecałam, że już nie będę tego robić. Tak, wiem. Złamałam obietnicę... Przepraszam.
Ale muszę też przyznać, że dziś Mia mi pomogła. Kiedy przyszła do mnie poczułam się lepiej, lżej....
Boje się... Tak bardzo się jej boję, ale też nie potrafię się jej oprzeć... Znów naiwnie jej słucham. Wiem, że jest szmatą, cholerną szmatą ale dzięki jej pomocy nie przytyje.






Kochane brakuje mi was.... Przepraszam, że mnie znów nie był. Nie zostawiajcie mnie - bez was nie dam rady. Wiem, że zawiodłam ale pozwólcie mi abym mogła to naprawić.



Dziękuje tym którzy jeszcze czasem tu zaglądają
KarinRed Queen
To na was teraz zawsze mogę liczyć, 
To wam dziękuję,
Dziękuję, że mimo wszystko jesteście
<3.!
 

5 komentarzy:

  1. nie możesz wymiotować, proszę staraj się przestać. Jeśli zjesz cos czego nie powinnaś musisz zacząć liczyć się z konsekwencjami,spalić to ćwiczeniami, nie wymiotować. To najgorsze co moze być. Cieszę się że jesteś zadowolona z matury kruszynko. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze gratuluję tak pięknie zdanej matury. Ja osobiście nawet nie sprawdzam odpowiedzi, bo nie pamiętam już co pisałam. Powodzenia z dalszymi maturkami :)

    Nie poddawaj się nie ważne ile dni zawaliłaś. Mi ostatnio kompletnie nie szło, ale zdecydowałam się wziąć za siebie.Koniec stresów i wymówek. Idź do przodu kochana :)
    A wymiotowanie nie jest rozwiązaniem, daje namiastkę ukojenia jedynie na chwilę. Życzę Ci wytrwałości i siły w zwalczaniu Mii.

    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ♥

    Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego posta. Przeczytałam go, miałam napisać między innymi, jak to uwielbiam Kate Moss i że mam tyle samo wzrostu, co ona. Swoją drogą wstawiasz przeważnie bardzo fajne thinspiracje na bloga. Nie skomentowałam wczoraj, bo byłam w kiepskim stanie. Dziś też jestem. Psychiczne dno. Ale wiem, jak ważne jest wsparcie. Postaram się pisać. Bo jestem tutaj. Wierzę w Ciebie i wspieram. Co do wymiotowania, owszem, czasami ratuje, ale nie można sobie pozwalać na nie zbyt często. Najlepiej byłoby w ogóle tego nie robić. To tak wyniszcza, wycieńcza... Dzisiaj zjadłam więcej, ale są rzeczy ważne i ważniejsze - mam na myśli kolejno dietę i maturę. Trzymaj się ciepło. Walcz o marzenia, nie poddawaj się <3 Ściskam <3

    OdpowiedzUsuń