Czy zastanawiacie się na ile poważny jest wasz (nasz) problem z odżywianiem..?
Czy jest to wasz świadomy wybór, a może tylko złudzenie, że jest to świadome w jaki sposób żyjemy i się odżywiamy..? Na ile same jesteśmy w stanie sobie pomóc a ile jeszcze potrzebujemy pomocy od osób trzecich.
Dziś miałam luźną rozmowę z szefową... I dowiedziałam się, że ona też przez 10 lat chorowała na anoreksje/bulimie. Bardzo mnie tym zaskoczyła. Teraz jest już z nią wszystko dobrze, ma super rodzinę i bliźniaki ale wyszła z tego dzięki terapii - tak twierdzi.
Jej zdaniem, nie radzę sobie ze zdrowym odżywianiem i powinnam iść na jakąś terapie.Widząc, że ktoś je nie robi to na mnie wrażenie, natomiast widząc Ciebie jak jesz to jest coś 'innego' i zobacz, że każdy w pracy kiedy widzi, że jesz zwraca na to uwagę. - To nie jest przecież normalne.
Kiedy powiedziała te słowa poczułam się się dziwnie. Z jednej strony tak trochę wyjątkowo lecz z drugiej, zrobiło mi się głupio... Nie chce doprowadzić do tego, że w pracy będę mnie pilnować i kontrolować. Wystarczą już gadki w domu na temat mojego 'ożywiania'