środa, 8 kwietnia 2015

POŚWIĄTECZNIE


Jak dobrze, że już minęły te święta. W zasadzie to sama nie wiem czy przesadziłam z jedzeniem czy nie... No może w pierwszy dzień trochę za dużo było tego wszystkiego. Wieczorem pojechałam to naszego pobliskiego clubu. On też tam był, chwile rozmawialiśmy. Poczułam się znów taka szczęśliwa, że jest tak blisko mnie, mimo to, że powtarzał co chwile że nie jesteśmy razem. Ale w tamtym momencie nie było to dla mnie ważne. Cieszyłam się, że  zmów mogłam spojrzeć w jego oczy a on w moje, cieszyłam się, że jest na wyciągnięcie mojej dłoni. Serce śmiało mi się jak głupie, że znów dał mi niewinnego buziaka w policzek. Chciałam skakać z radości, że mogę do dotknąć i poczuć jego zapach. Ale szczęście trwało zbyt krótko. Wróciłam do domu i znów płakałam, znów tęskniłam i błagałam Boga aby D do mnie wrócił... I od tamtej świątecznej nocy każdej nocy za nim płaczę. Nie mogę przestać o min myśleć.... To tak bardzo boli, ale nadzieja trzyma mnie przy życiu.



                  



Od dziś znów trzymam się diety, znów chce zacząć ćwiczyć. Może wrócę do skakanki, bo na rower jak dla mnie jest trochę za zimno i za wietrznie.
Mój wczorajszy bilans był dość spoty, bo zjadłam jeszcze kawałek ciasta, trochę strogonowa i wieczorek kanapki. Ale miałam pracowity dzień, więc mam nadzieje że chociaż połowę kalorii spaliłam. Obiecuję, że dziś będę już całkiem dobrze. Jeszcze nie wiem co zjem, na pewno w moim bilansie pojawi się jabłko, może zjem też pomarańczę. A może zrobię sobie jabłkowy detoks, tak na rozpoczęcie poświątecznej diety. Hm....? Jeszcze nie wiem, Na razie idę zjeść jabłko bo jeszcze nic nie zjadłam dziś.



           




think before you eat. - moja tapeta na telefonie 


piątek, 3 kwietnia 2015

ŚWIĄTECZNIE


   


Nie dostałam pracy..! Miała wczoraj do mnie zadzwonić menadżerka ale nie dzwoniła, czyli sprawa jasna, że na moje miejsce mają kogoś innego.! Eh... Szkoda.
No ale życie toczy się dalej i jak nie ta praca to inna.

Dziś pokonałam setki razy swoją słabość do słodkiego. Robiłam ciasto na święta i kompletnie ni nie spróbowałam żadnej masy, a zawsze jak robiłam ciasto to co chwile podjadałam masę, karmel cokolwiek by tylko coś podjeść. Nawet mama się śmiała, że coś jest ze mną nie tak i zamiast sama próbować to jej mówiłam żeby mi powiedziała czy jest dobre czy nie. Jestem taka dumna z siebie.!!!

Pewnie w święta skuszę się na jakieś ciasto no ale w końcu są święta więc bez przesady, żeby nie zjeść kawałka ciasta. Ale obiecuje wam, że będę się trzymać tego, że jestem na diecie i nie będę się obżerać.









Wczorajszy bilans ;
jabłko - 60 kcal
3 naleśniki - 300 kcal
3 cukierki - nie wiem... ok. 300 kcal
Razem : 660 kcal

To największy bilans w tym tygodniu, nie potrzebne są w nim te cukierki,! Wiem, trochę nimi zawaliłam ale ważne, że skończyłam tylko na 3 a nie na 10.

Dzisiejszy bilans;
surówka z kapustą kiszoną i marchewką : 40 kcal
Na razie to wszystko, ale później zjem może jabłko i ewentualnie kawałeczek ryby który czeka na mnie z obiadu którego nie jadłam :)




                               



A jak u was kruszynki.? Jak przygotowania do świąt, i jakie plany, wstrzymujecie dietę czy nie.?



środa, 1 kwietnia 2015

ASPIRYNA

Cześć chudziaki.! :*
Jak wiecie w poniedziałek byłam na dniu próbnym. Sama nie wiem jak sobie poradziłam, ale wydaje mi się, że całkiem dobrze i szybko ogarnęłam co i jak mam robić. Chociaż nie ukrywam, że przez pierwszą godzinę byłam strasznie zestresowana i niestety było to widać. Jednak dziewczyny z którymi byłam okazała się strasznie w porządku i wszystko mi pokazały. Poznałam tam też dziewczynę która ma strasznie zaburzony obraz swojego ciała. Jest taka chudziutka, a jej chłopak - idiota każe jej się odchudzać. To przez niego ma kłopoty z samooceną i akceptacją siebie. Udało jej już się schudnąć 20 kg i nadal się odchudza, chodzi 2 razy dziennie na siłownie a w czasie kiedy jej nie ma na siłowni biega. Powiedzcie mi, skąd tyle siły bierze się w człowieku. Niestety nie wiem, czy kiedyś jeszcze ją spotkam, bo nie wiem czy dostanę tą prace na siłowni. Więc wszystko się okaże za kilka dni.

A jeśli chodzi o mnie i o moje bilanse to jestem z nich zadowolona.
Poniedziałek - jabłko : max. 60 kcal
Wtorek - 2 jabłka + jajecznica i kromka chleba : nie wiem, liczę ok. 400 kcal
                razem : ok. 550 kcal
Dziś - jabłko : 60 kcal + zamierzam jeszcze zjeść jedno jabłko i do tego może serek wiejski.

Jestem strasznie zadowolona z moich bilansów, nawet nie czuję głodu bo zapijam go kawą lub herbatą. W końcu czuję, że znów mogę mieć kontrolę nad jedzeniem.

I takie pytanie do was...
Czy kiedykolwiek wspomagałyście swoje odchudzanie aspiryna, czytałam, że ona pomaga w zwalczaniu tkanki tłuszczowej. Ale sama nie wiem czy to coś daję. Co o tym myślicie.?








                         Jedyne z czym sobie nie radzę, to tęsknota za D. Strasznie mi go brakuje.