poniedziałek, 24 lutego 2014
NIENAŻARTA ŚWINIA
Jestem słaba, tak bardzo słaba.... Weekend kompletnie zawaliłam, nie dość, że w sobote wieczorem wypiłam piwo to w niedziele tak sie nażarłam....
Mój bilans wyglądał tak :
kanapka z wędlina i serkiem ze szczypiorkiem [100]
surówka: kapusta pekińska, ogórek kiszony i papryka konserwowa [50]
3 kawałki sernika- nie wiem dokładnie ile ale z tego co sprawdzałam [350]
kawałek (bardzo mały) piersi z kurczaka [30]
razem : [530]
Najgorsze jest to, że do obiadu czyli sałatki dobrze sie trzymałam, a później sernik już zjadłam o 17, godz. wcześniej niż jadam kolacje, a ten kawałek kurczaka zjadłam o 21..!!!!
Nawet ćwiczenia sobie odpuściłam... gdybym poćwiczyła to może nie miałabym takich wyrzutów sumienia bo choć trochę bym spaliłam tych zabójczych kalorii...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ej, nie jest przecież źle. Trochę ponad 500 kcal to nie dramat. Nie wiem czy wiesz, ale na utrzymanie samych funkcji życiowych nasz organizm potrzebuje dziennie ok. 1000kcal,więc i tak jesteś prawie 500 na minusie.
OdpowiedzUsuńNie ma tragedii. Odetchnij. Take it easy :)
Pozdrawiam
Tak, tak take it easy :) ale boję się, że jak zaczne tak odpuszczać to popłynę z tym nietrzymaniem mojej diety, czyli ok 300kalorii dziennie.
OdpowiedzUsuńWiem też że 1000kcal potrzebne jest na funkcje życiowe ale i tak się załamałam, ale dziękuję za wsparcie. :*